piątek, 24 lutego 2017

Miasto Mgły, czyli Londyn przywitał nas chłodno








 





Jak co roku w Walentynki organizujemy sobie jakąś podróż. Nie przepadam za tym dniem i nie obchodzimy go z A. jakoś spektakularnie, ot, po prostu traktujemy go jako okazję, pretekst do krótkiej podróży. A że podróże uwielbiamy, a zwłaszcza te krótkie, które pozwalają oderwać się od obowiązków i stresu, a jednocześnie nie zaburzają naszego rytmu pracy czy nauki, tym razem wybraliśmy się na dwa dni do Londynu. Zdjęć jest garstka, w podróży zazwyczaj nie patrzę na świat przez obiektyw aparatu, a staram się chłonąć atmosferę miejsc i zapisać w pamięci więcej, niż na kliszy. Mimo to sporadycznie chwytałam za Zenita i celowałam w to, co mnie zainteresowało. I tak powstała krótka relacja z Miasta Mgły (ta nazwa przyszła mi do głowy, kiedy obejrzałam efekty moich działań z aparatem analogowym). Choć może to mniej poetycki niż mgła... smog. 

piątek, 17 lutego 2017

Ogrzewające wspomnienia









Wiem, że dawno mnie tu nie było, ale pochłonęło mnie życie "na co dzień". 
Kwiaty wciąż we mnie kwitną. Znajduję je w śniegu, pomiędzy łąkami. Nie czuję smutku, ani nawet o nim nie myślę od ponad dwóch lat. Czuję, że ten czas jest właśnie czasem, którego wspomnienie będzie mnie ogrzewać od środka, jeśli nadejdzie mróz.  
Wszystkiego dobrego, wiosennego dla Was, choć wiem, że do wiosny jeszcze trochę!