Ostatnie dni obfitują w swobodne spacery i lekkie wymiany myśli. Planowanie podróży, nie tylko tych, które można odbyć pociągiem czy samochodem, stało się moim ulubionym zajęciem. Dryfuję z dala od starych i nowych obowiązków i obawiam się, że skończy się to dla mnie trudnym upadkiem. Chodzę spać późno, czasami łapie mnie bezsenność, ale nie jest ciężka i doskwierająca, a raczej bierze się z wesołego napięcia i chęci łapania z dni jak najwięcej.
Spacerowaliśmy ostatnio w pięknym słońcu i w pięknych miejscach. Przez przypadek przepłoszyliśmy kaczki, które poderwały się do lotu z przeraźliwym kwakaniem-to był piękny dotyk natury. Chciałabym już jesień, a jednak obawa, że w ciemne, długie wieczory będę tęsknić za sierpniowymi spacerami, budzi we mnie żal. Trudno chyba będzie pozbyć się wrażenia, że ciepłe, zachodzące słońce wciąż muska nasze policzki i dłonie.
Twoje zdjęcia zawsze kojarzą mi się z kadrami z filmu :) Często się przy nich zastanawiam, jaki to mógłby być film i jakby się skończył.
OdpowiedzUsuńCzasem tęsknię za swoją dawną bezsennością <3 To był trochę inny świat, do którego teraz nie mam wstępu, bo gdzie przysiądę tam zasypiam :D
Niesamowicie cieszą mnie Twoje słowa! Przyznam szczerze, że czasami nawet błahe momenty w moim codziennym życiu przynoszą mi pomysły do tego, jak mógłby zacząć się film zrobiony przeze mnie (jednak nie dotarłam jeszcze do zakończenia w mojej wyobraźni). Lecz nigdy nie pomyślałabym, że w jakimś wymiarze moje zdjęcia wyglądają jak kadry z filmu. :)
UsuńMoja bezsenność czasami bywa kłopotliwa, ponieważ odrealnia wszystko, co się dzieje wokół mnie. Ale ta, która jest ze mną teraz, zdaje się być przyjazna i łagodna. :)
Ale piękne...
OdpowiedzUsuńNa pograniczu, lata i jesieni, lubię ten stan. Powroty i jeszcze raz powroty :))
OdpowiedzUsuńO tak, odejście lata i wczesna jesień wywołują we mnie drżenie :)
Usuń