poniedziałek, 25 lipca 2016

Ślady kwiatów na dłoniach






To był naprawdę intensywny rok, odkąd porzuciłam polonistykę. Nie żałuję wcale, wręcz przeciwnie, cieszę się bardzo, chociaż było to równoznaczne z pożegnaniem wizji siebie, którą tworzyłam pieczołowicie od początków gimnazjum. Ten rok akademicki był na tyle intensywny, że zapomniałam o wielu ważnych sprawach i ważnych ludziach. Niespiesznie przewracając strony kolejnych książek, zagłębiam się we wszystkich porzuconych dawno myślach i łapię skrawki tych, o które mogłabym głębiej zadbać. 

Byliśmy ostatnio w kilku miejscach, które trudno byłoby jakoś nazwać. Łąka niedaleko mojego domu, pomost na jeziorze, klatka królika nieopodal wiejskiej chaty-to wszystko mało znaczy dla postronnego obserwatora. Dla mnie jednak to bardzo dużo. Odbicia małych kwiatków na dłoniach i czytanie Muminków nad jeziorem-milszych wakacji nie mogłam sobie wymarzyć! Nic nie wzbudza mojego niepokoju, a smutek jedynie jedno-wspomnienie króliczego nosa w klatce.


2 komentarze:

  1. jejku, wieki mnie tutaj nie było! Mam tyle do nadrobienia.. <3

    OdpowiedzUsuń